/
PREVImage
NEXTImage

LEGENDY BLIZNEGO

 

Legendy

 

LEGENDA O POCHODZENIU NAZWY WSI BLIZNE

Dawno, dawno temu, gdy nad dolinami dzisiejszego Podkarpacia snuły się jeszcze poranne mgły nieprzebytej puszczy, a ścieżki znali tylko myśliwi i pasterze, w okolice obecnego Bliznego przybył oddział książęcy. Byli to dzielni ludzie – wojowie, strażnicy rubieży, tropiciele niebezpieczeństw.

Wśród nich wyróżniał się jeden – młody wojownik o niespokojnym sercu, który zasłynął odwagą i honorem. Pewnego dnia, w czasie wyprawy w dzikie ostępy, wojowie natknęli się na niebezpiecznego niedźwiedzia. Doszło do starcia. Młodzieniec, nie bacząc na strach, ruszył pierwszy – ale w walce został poważnie ranny. Ciężkie cięcia i rozległe rany niemal odebrały mu życie. Towarzysze wynieśli go spod pazurów bestii i opatrzyli w pobliskiej dolinie, gdzie płynął cichy strumień i pachniały jałowce.

Długo leżał i dochodził do siebie, a gdy w końcu wrócił do sił, zostały mu po tej walce głębokie blizny. Nie tylko na ciele – ale i w pamięci tych, którzy go ocalili. Gdy po latach na tej samej ziemi zaczęto zakładać osadę, nazwano ją właśnie Blizne – na pamiątkę tych ran, tych blizn, które stały się symbolem odwagi, przetrwania i ludzkiej siły.

I tak już zostało – Blizne, nie od blizn w krajobrazie, ale od blizn bohatera. Od pamięci o tym, że nawet w najdzikszych lasach można zasiać ziarno osady, która przetrwa wieki.

 

LEGENDA O ŚWIĘTYM MICHALE ARCHANIELE

Był rok Pański 1624, tuż koło święta Archanioła Michała. Tatarzy, schronieni na wzgórzach wsi Różanka (dzisiejsza Golcowa), wymierzyli swój cios prosto w serce Bliznego. Wzięli w jasyr sześćdziesiąt osób – młodzieży i dorosłych. Ich los wydawał się przesądzony.

Ci, którzy zdołali uciec, zdobyli się na ostatki odwagi i wspięli się na wzgórze – dzisiejszą Górę Świętego Michała. Z całych sił błagali o ratunek. I oto nastąpił moment niezwykły:

Nadciągnęła potworna burza – błyskawice i ognisty wichur, który zląkł napastników. A potem pojawiły się białe postacie – anioły-wyzwoliciele, milczące jak cień, jak żołnierze z nieba – na czele nich stanął sam Michał Archanioł. 

To widmo odwagi podniosło duchy obrońców. Tatarzy, strwożeni i zabobonni, odwrócili się w popłochu – porzucili srebra, broń, jeńców i uciekli bez słowa, zostawiając po sobie chaos i niedowierzanie. 

Gdy przeminęła burza i zapadła noc, parędziesiąt ocalonych rodzin mogło wrócić do Bliznego – bez strat, nienaruszeni, całą liczbą. Radość, wdzięczność i pokora napełniły serca mieszkańców.

Wdzięczne wotum i początek kultu

Wśród tych, którzy powrócili, był proboszcz Józef Nałogowski. Poprowadził on lud w dziękczynnej modlitwie. Wkrótce, w miejscu cudu na wzgórzu, wzniesiono drewnianą kaplicę pod wezwaniem Świętego Michała, wzorowaną na włoskiej kaplicy na Górze Gargano.

Kaplicę tę – wotum wiary i dziękczynienia – konsekrowano kilka lat później za kadencji biskupa Denhoffa, a jej istnienie utrwalił wpis z 1699 roku:

„Kaplica powstała z okazji cudu… Tatarzy zostali przepędzeni przez wojsko w białych szatach… Jeńcy bez szkód powrócili… Proboszcz zbudował kaplicę ku wiecznej pamięci.”

Od tamtej pory co roku obchodzono uroczyste nabożeństwo odpustowe 29 września – ku czci Świętego Michała – a mieszkańcy i pielgrzymi tłumnie zmierzali na Górę w dziękczynnej procesji.

Dziś kaplica na Górze Świętego Michała stoi jako symbol cudownego wybawienia, odwagi i opieki niebiańskiej. Każdy, kto odwiedza Blizne, może poczuć stąpanie po ziemi nasyconej modlitwą, wdzięcznością i pamięcią o tym, jak historia przenika się z wiarą – tu, gdzie niegdyś pojawił się anielski szereg, a ludzie zostali uratowani… dzięki czemu Blizne żyje nadal.

 


 

 

 

Free Joomla templates by Ltheme